RÓŻNI AUTORZY - Opowieści niesamowite z języka czeskiego [recenzja #139]

 


Wciąż świetnie, ale jakby trochę gorzej.

***


📕 WYDAWNICTWO: Państwowy Instytut Wydawniczy
🕒 ROK WYDANIA: 2024
📖 ILOŚĆ STRON:  676


                    OCENA:                      

               
 

To się w końcu musiało stać. Po serii wyśmienitych antologii grozy, z których każdą oceniałem na 8,5 (część polska, hispanoamerykańska i włoska), przyszła kolej na obniżkę formy. Tym razem „tylko” 7,5. Wciąż jest bardzo ciekawie, wciąż jest bardzo dobrze, czasami nawet strasznie, ale – literacko są to po prostu słabsze rzeczy. Czasem warsztat niedomaga, a już z pewnością kreatywność autorów.

Rozpocznę od garści nikomu niepotrzebnej statystyki: w książce znajdziemy aż 64 opowiadania 32 autorów (w porównaniu do 39 opowiadań 29 autorów w poprzedniej, włoskiej części). Elementem niezmiennym pozostaje marginalna rola kobiet: czeska antologia przybliża twórczość tylko jednej z nich: Anny Marii Tilschovej. 

***

Mój top 8 czeskich niesamowitości (kolejność przypadkowa) przedstawia się następująco:


Ignát Herrmann – „Oko”

Czołówka zbioru , z ciekawym pomysłem na wzbudzenie strachu. Czapelski to ekscentryczny, starszy pan. Mieszka sam, unika towarzystwa ludzi; jedyny wyjątek robi w Sylwestra, kiedy zaprasza do siebie dwunastu gości wraz z osobami towarzyszącymi. Postanawia podzielić się historią swojego dziwactwa, nieodłącznie związanym z pewnymi drzwiami do pewnego magazynu; drzwiami, których od lat nikt nie otwierał…

O panowie, teraz już tam nie było czarnej, pustej kropki. Teraz ten otwór był wypełniony. Wypełniony okiem. Spoglądało na mnie wybałuszone, pełne, oko złośliwe, oko śmiejące się, z drwiną, szyderczo. Nie widziałem nic więcej, tylko to oko, które się śmiało (…) z mojego strachu, a kiedy się śmiało, rozlegał się ten gwizd, wibrujący, jakby nietoperza, gwiazd śmiejący się, wyszydzający.


Jan Opolský – „Przedstawienie o zmierzchu”

Intrygujące weird fiction po czesku. Przedstawienie cyrkowe w niewielkim, kupieckim miasteczku. Sztuczki i porzemowy komedianta śledzi sto par znudzonych oczu, należących do miejscowych kupców i piekarzy. Tylko jeden z widzów zdaje się tu nie pasować – rudzielec o wyglądzie cwanego lisa, który głośno wyszydza i krytykuje cyrkowca. Jak wypada wszystkim artystom, ten także najlepszy ze swych trików zostawił na koniec…

- Po tym wszystkim, czego dotychczas byliście świadkami, nastąpi teraz, panowie, moja najbardziej oryginalna sztuka – zwrócił się komediant do zgromadzonych widzów z miasteczka, a jego przemowa miała charakter wspaniałej improwizacji. W mgnieniu oka ukazało się w jego rękach coś na kształt sierpa do żęcia zboża, lśniącego migotliwie niby pawie pióro.

"Upiór (wampir) i inne prozy", Jan  Opolský, wydanie z roku 1926.
(źródło: www.databazeknih.cz)


Karel Čapek – „Ślad”

Zima. Rozmowa dwóch przypadkowych ludzi, którzy zauważyli dziwne ślady na śniegu. Były to ślady ludzkich stóp, które zaczynały się i kończyły nagle, nie docierając w żadne miejsce – tak jakby ktoś nagle wzniósł się w powietrze. Tylko tyle i aż tyle, ale to w zupełności wystarcza.

Ktoś musiał tędy przechodzić, chciał odrzec Boura, ale ugryzł się w język. Ślad był tylko jeden, na samym środku pustego pola, a przed nim i za nim nie dało się zauważyć żadnych innych kroków. Odbicie na białej płaszczyźnie było bardzo wyraźne i ostre, lecz całkiem osamotnione – nic nie prowadziło ani do niego, ani od niego.


Josef Müldner – „Piotr”

Opowieść osnuta wokół tytułowego Piotra – uważanego za pomyleńca; odludka, który więcej czasu spędza z końmi niż z ludźmi. Zachowywał się dziwnie, bał się najcichszego szelestu. Prześladowała go wizja okrutnego Czarnego Psa, który zwabia ludzi i zabija bezlitośnie. 3x K: Krótka, klimatyczna, klasowa opowiastka.

- Co każdy widzi, Piotrze?

- Co widzi? – krzyknął Piotr, patrząc na mnie z taką mocą i skupieniem, że poczułem się nieswojo. – Co widzi? Że ma pan dziurę. Tutaj. – Wskazał na moją pierś i wykrzyknął: - Nie ma pan serca! Dziurawy! (…) Jego mroczny, chrapliwy głos przemienił się w jeszcze bardziej ohydny, spazmatyczny chichot.


Anna Maria Tilschová – „Dziwna historia”

Historia braci Ognes – zwyczajnych bogaczy, ani złych, ani dobrych. Starszy z nich, Emil, poślubia młodą Żydówkę. Ot, zwyczajne małżeństwo z rozsądku. Nudne życie przerywa wybuch w fabryce Ognesów. Przypadkowy incydent, czy to bracia wyrównywali między sobą rachunki? A może stał za tym ich ojciec, zakochany w synowej?  W wyniku wypadku młodszy z braci, Richard, cudem ocalał. Dokonano przeszczepu i poparzoną skórę zastąpiona inną. Od tego momentu wszelkie fizyczne różnice między braćmi zaczęły zanikać… 

Rzeczowy, beznamiętny sposób prowadzenia narracji tylko potęguje atmosferę niesamowitości. Perełka.

Oparzenia, o dziwo, zagoiły się, na brodzie pozostała tylko mała blizna, ale najbardziej ucierpiały ręce (…). Płytki paznokci były nieuszkodzone, ale ukazywały nierówno zabarwioną skórę i miały zmieniony kształt. Owe ręce, niegdyś niewrażliwe i sztywne, teraz wydawały się spokojne - a jednak, czy spoczywały na książce, czy skręcały papierosa, wyglądały, jakby tylko niedbale udawały, a właściwie na coś czyhały.

Anna Maria Tilschová.
(źródło: www.pohlednice.sbiram.cz)

Karel Hloucha – „Druza”

Opustoszałe wrzosowiska i pagórki. Wraz z dziadkiem mieszka tam dziwny, wyglądający na dorosłego ośmiolatek, Franta, którego próbuje rozgryźć narrator, pan Szczepan. Dzieciak zna zaskakujące szczegóły z historii świata, o dinozaurach i czasach biblijnych opowiada, jakby sam był ich świadkiem. W dłoniach chowa tajemniczy kamień… Gdy pewnej nocy, w środku burzy, wystraszony zapukał do okna Szczepana, ten od razu wiedział, że stało się coś okropnego…

Zgrabna opowieść z pogranicza baśni, fantastyki i horroru. Początkowo kręciłem nosem, ale Hloucha związał wszystko w zgrabny supełek i wybrnął.

Klima. Po obejrzeniu kilku zdjęć z jego wizerunkiem wniosek musi być jeden: to była niesamowicie charyzmatyczna osoba.
(źródło: www.deviantart.com, praca autorstwa osoby o nicku jeremyfamir).

Ladislav Klima – „Jak będzie po śmierci”

Oniryczna wędrówka narratora (autora?) po krainie jawie i snu. Narrator traci przytomność, po czym ją odzyskuje, zasypia i budzi się – w tym całym korowodzie czytelnik traci rachubę i nie wie, co dzieję się naprawdę, a co nie. Taki myślę był cel Klimy, który dobrze wie, że śmieszność i groza to dwie strony tej samej monety. Kapitalne opowiadanie.

Jeszcze nigdy w historii literatury zdanie „obszedłem ja pięć pól” nie brzmiało tak złowieszczo.


Emanuel z Lešehradu – „Skamieniali ludzie”

Historia tajemniczego rzeźbiarza Piotra Sztorka – samotnika, wroga ludzi, który wzbudza zawiść innych artystów, ponieważ wszystkie jego dzieła zbierają pochwały od krytyków i cieszą się ogromną popularnością. Sztork był nie lada ekscentrykiem i nie wpuszczał nikogo do swojego atelier. Jaki sekret skrywał rzeźbiarz? Ciekawa, dobrze napisana historia.

Emanuel z Lešehradu. Brzmi jak średniowieczny burgrabia, wygląda jak młodopolski chultaj.
(źródło: www.antikvariatkrenek.com)

Przyzwoitych rzeczy jest w tym zbiorze dużo więcej, jak chociażby Strach Jana Mareša Viktora Dyka (tytułowy Mareš wraca do domu od ukochanej, w mijanym lesie dopadają go fatalistyczne myśli o wypadku), czy Wampir Jana Nerudy (opowieść o „malarzu śmierci”, który lubuje się w portretowaniu ludzi. Problem w tym, że po skończonym dziele modele umierają). Zważywszy na lata powstania, pozytywnie zaskoczyła mnie też Żelazna koszula Václava Matěji Krameriusa.

Klasą samą w sobie jest pokręcona, nieco filozoficzna proza Ladislava Klimy, rodem wyjęta z koszmarów sennych. Wywarła na mnie duże wrażenie.

Było trochę pochwał - nadszedł czas na minusy, a w zasadzie jeden.

Mam poważne wątpliwości odnośnie doboru opowiadań. 

W środku znajdziemy aż trzy opowieści Karela Hynka Machy, z czego każda eksploruje podobne motywy (klasztor, mnisi itp.), a Sen i Wędrówka Karkonoska to dokładnie te same opowiadania, w wersji krótszej i dłuższej. Zupełnie niepotrzebnie, wygląda mi to na pompowanie objętości na siłę.

Josef Jiri Kolar – Pod Czerwonym Smokiem to jawny plagiat z Erckmanna-Chatriana. Jest to dokładnie ta sama historia co Niewidzialne oko francuskiego duetu. Jako, że znam dobrze te opowiadanie, przyjemność z lektury była żadna. Nie dało się wybrać czegoś innego? Kolar dodał w tytule „za Chatrianem”, a i wówczas zupełnie inne było podejście do praw autorskich, ale nawet biorąc na to poprawkę, nie spodziewałem się aż tak chamskiej zrzynki.

Kolejny przykład – Richard Weiner. Ten bardzo ciekawy, kompletnie zapomniany pisarz bywał nawet porównywany do Kafki. Niesamowitości zawierają dwa opowiadania Weinera. O ile Lekarz lalek jeszcze się jakoś broni, o tyle Wóz jest przekombinowany i zwyczajnie przeciętny. W trudno dostępnym zbiorku opowiadań Weinera pt. Sobowtóry (jedynym wyborem jego opowiadań w języku polskim) są zdecydowanie lepsze rzeczy, jak chociażby eksperymentalne, bardzo ciekawe Puste krzesło, tytułowe opowiadanie o sobowtórze imitującym drugą, ukrytą stronę ludzkiej natury, czy wyśmienita Ela, która jednak z racji na swój rozmiar (kilkadziesiąt stron) rozumiem, że mogła się w antologii nie zmieścić. 

A skoro tak mało Weinera w Polsce, można się było pokusić o przetłumaczenie innego opowiadania, niedostępnego do tej pory polskiemu czytelnikowi.

Okładka "Sobowtórów" Weinera.
(fot. Milczenie Liter)

Nie mam zastrzeżeń co do jakości samych przekładów, chociaż pojawiały się okazjonalne kwiatki („rozdrabniało się na tysiące drobnych trosk”).

Poza tym, strona edytorska i wizualna czeskich niesamowitości – podobnie jak poprzednich części - prezentuje się bez zarzutu. Notki biograficzne do każdego autora, przejrzysty spis treści, ciekawa przedmowa, no i – rzecz kluczowa dla mnie – pięknie pachnący druk.

Plusem czeskiej edycji, który odróżnia ją od poprzednich odsłon, jest anonimowość jej autorów. Tutaj przeciętny czytelnik – taki jak ja - nie będzie znać prawie nikogo, poza Karelem Čapkiem i może Ladislavem Klimą. Możecie być pewni, że po lekturze zostaniecie z długą listą inspiracji i książek do przeczytania, co może być znakomitą okazją na zagłębienie się w rozkosze czeskiej literatury.

Dokładnie to samo przechodziłem po lekturze włoskich niesamowitości, przez które wkręciłem się w tamtejszą literaturę (jedenaście włoskich książek przeczytanych w 2024 roku i dwie kolejne w planach).

I chociaż Czechy sąsiadują przecież z Polską, to – paradoksalnie – lektura tej właśnie części opowieści niesamowitych miała dla mnie największy posmak egzotyki.

Mimo, że przerażającej grozy nie ma tutaj zbyt wiele, nazwa "opowieści niesamowite" pozostaje zasadna: niekoniecznie dlatego, że straszą i niepokoją, lecz inspirują. Niesamowicie inspirują.

Wciąż jest bardzo dobrze, a w środku znajdziecie mnóstwo ciekawych historii. Jednak zauważam lekką obniżkę formy. Kolejna część (skandynawska?) pokaże, czy to wypadek przy pracy, czy – oby nie – początek negatywnego trendu. Moja ocena bierze się także ze specyfiki czeskich opowiadań. Wiele z nich to senne miraże, mgliste impresje z pogranicza snu i jawy, które nie zawsze prezentują odpowiedni poziom. Zamykający zbiór Klucz w zaspie Jaroslava Seiferta, czy Tęczowy punkcik nad głową Jakuba Arbesa nie powinny się w nim w ogóle znaleźć.

Kolejny tom Opowieści niesamowitych to rzadka okazja, by zapoznać się bliżej z czeską literaturą; prawdziwa gratka dla kolekcjonerów dobrej literatury i miłośników opowiadań niesamowitych. Polecam serdecznie!

***


PS. Uwielbiamy przez wszystkich cykl pt. „Bezużyteczne ciekawostki”: 

z 31 pisarzy, których opowiadania znajdziemy w czeskich Niesamowitościach, aż piętnastu nosi imię zaczynające się na literę „J”. To prawie 50% wszystkich autorów! 


Komentarze

  1. W tym zbiorku, jest jakieś, opowiadanie o wilkołaku? Bo to, moja ulubiona bestia. Wampiry i duchy, są zbyt oklepane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy Pan zna znacznie krótszy zbiór tego typu opowiadań czeskich "Czas i śmierć" z 1989? Swego czasu wywarł na mnie spore wrażenie, dawno jednak nie weryfikowałem swojej opinii, więc nie jestem pewien, czy mogę polecić to dziełko z czystym sumieniem. Zresztą sporo opowiadań powtarza się w obu zbiorach. Tak na marginesie, czy mógłby Pan podsunąć jakieś inne dzieła zawierające frazę "obszedłem ja pięć pól"? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)

Copyright © MILCZENIE LITER