RAY BRADBURY - Październikowa kraina [recenzja #140]

 


Czytana wyrywkowo, ociera się o geniusz.

***


📕 WYDAWNICTWO: C&T
🕒 ROK WYDANIA: 2009
📖 ILOŚĆ STRON:  290


                    OCENA:                      

               
 

Przeczytałem i wiecie co? Ray Bradbury wkurzył mnie naprawdę mocno. To mogła być rewelacyjna książka, arcydzieło horroru i grozy!

Wystarczyło zrobić jedno: odchudzić ją o połowę.

Jest tutaj plejada opowiadań genialnych, a fabularne pomysły, które lęgną się w głowie Bradbury'ego, zostawiają większość konkurencji daleko z tyłu. Nie wierzycie? Oto przykłady (staram się nie zdradzić zbyt wiele):


- Szkielet --> pan Harris brzydzi się kości i chce się ich za wszelką cenę pozbyć z własnego ciała. Szuka odpowiedniego "lekarza" i znajduje - groteskowego, przerażającego doktora M. Muniganta. Ta opowieść wywołała we mnie rozkoszne dreszcze strachu.

- Wiatr --> podróżnik imieniem Allin dociera do Doliny Wiatrów, położonej gdzieś w Himalajach, w której dmą wszystkie wichry i huragany świata. Allin odkrywa ich tajemnice i od tej pory jest ścigany przez… wiatr, który rzekomo czyha na jego życie, próbując się wedrzeć nawet do jego domu. Co za pomysł!

Telefon niósł dzikie wycie, istną syrenę alarmową, a do tego świsty i łomoty. Allin przekrzykiwał ten hałas: - Słyszysz?!
- Słyszę – Herb przełknął, walcząc z suchością w ustach.

- Chce mnie wziąć żywcem, Herb. Nie odważy się jednym ciosem zmieść cały dom. (…) Chce mnie wziąć żywcem, by móc rozedrzeć mnie na sztuki, palec po palcu. Pragnie tego, co mam w sobie. Mojego umysłu, mózgu.

- Zbiegowisko --> miasteczko, w którym dochodzi do wielu wypadków i - co jest najdziwniejsze - nie upływa nawet kilka sekund od kraksy, a już nad ofiarami i rannymi gromadzi się tłum gapiów, jakby wyczuwał, gdzie przyjdzie śmierć…

- Następna --> wycieczka pewnego małżeństwa do wioski w Meksyku. Tam zapoznają się z dość makabryczną tradycją związaną z ciałami zmarłych mieszkańców. Mająca złe przeczucia żona chce za wszelką cenę wyjechać z miasteczka, ale to wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać,

- Mały skrytobójca --> szczęśliwe małżeństwo Davida i Alice Leiberów zostaje rodzicami. Po urodzeniu dziecka Alice zmienia się, popada w paranoję i twierdzi, że własne dziecko chce ją zabić. Faktycznie jest dosyć dziwne, ale czy aż tak?

Tyle że raz, o północy, gdy domem zatrzęsła nagła letnia wichura, (…) Alice obudziła się z drżeniem i wtuliła się w ramiona męża. Chciała, by ją pocieszył, by pytał, co jest nie tak.

- Coś jest w pokoju – szepnęła. – Coś nas obserwuje.

Zapalił światło.

Pamiętna, przerażające scena ze "Szkieletu". Screen pochodzi z serialu "The Ray Bradbury Theater" produkowanego w latach 1985 - 1992 (brak wersji polskojęzycznej, niestety).
(źródło: www.genresnaps.com)

- Lokator z piętra --> młody chłopak obserwuje dziwnego lokatora, który wynajął pokój na piętrze jego domu. Lokator ma zimne, stalowe spojrzenie i w ogóle nie śpi w nocy. Oto, do czego może prowadzić ciekawość…

Niewiele ustępuje im Słój (wieśniak Charlie odwiedza miejski cyrk i wydaje resztę oszczędności na słój z dziwną, unoszącą się w formalinie zawartością. Przedmiot szybko staje się atrakcją całej wsi, a jej mieszkańcy przychodzą co tydzień obserwować zawartość słoja. Ruszyło się, czy jednak nie? Tylko żona Charliego kręci nosem…), zabrakło niestety pomysłu na  Karła (historia karła odwiedzającego regularnie gabinet krzywych luster w jednym z wesołych miasteczek. Sytuacja nabiera tempa, gdy karzeł pada ofiarą żartu biletera…).

Bardzo niepokojącą wizję opisuje Pajacyk z pudełka, w którym zaborcza matka trzyma kilkuletniego syna pod kluczem, nie wypuszczając go w ogóle na dwór. Manipuluje nim, przedstawiając świat zewnętrzny jako śmiertelne niebezpieczeństwo, a raz do roku, w ramach prezentu urodzinowego, otwierała przed nim jedne z zamkniętych dotąd drzwi posiadłości.

Warto jeszcze wspomnieć o Naznaczonej ogniem - pokręconej historii dwóch staruszków o dość osobliwym hobby. Potrafią oni wyczuć, nad którym z mieszkańców wisi śmierć. Są to zazwyczaj osoby agresywne, które się aż proszą o tragedię… Starsi panowie próbują rozmową ostrzec delikwentów przed grożącym im niebezpieczeństwem…

Roześmiany i rozczochrany Bradbury.
(źródło: www.nytimes.com)

Słabiutko wypadają obie historie rodzinne z życia wampirów (Wuj Einar, Zjazd rodzinny), Jezioro, czy Burzowiec. Jest też kilka historii o niewykorzystanym potencjale (Kosa, czy Niesłychana śmierć Dudleya Stone'a).

Harris poczuł, jak coś brutalnie rozpycha mu żuchwę we wszystkie strony, dociska język jakby szpatułką, zatyka gardło. Zarzęził. Świst. Nie mógł oddychać! Coś wierciło się, rozpychało mu policzki jak rozpierak, aż trzeszczały kości szczęki. Jak bryźnięcie gorącej wody, coś chlusnęło mu w zatoki, aż zadzwoniło mu w uszach!

Autor sprawnie nagina język do swoich potrzeb. Zmienia style i dostosowuje je do bohaterów: wreszcie babcia wypowiada się jak babcia, a wieśniak, jak wieśniak. Duży plus!

Minus przyznaję za niektóre zakończenia - czasem zawierają o jedno zdanie za dużo. Skrupulatny czytelnik i tak się domyśli dalszego przebiegu akcji, a Bradbury musi je dodatkowo wyszeptać do ucha, i jest w tym wyjątkowo natrętny, odzierając niedomówienie ze swego uroku.

Ale - należy pamiętać, że są to w większości jego pierwsze, młodzieńcze prozatorskie próby, więc pewna chwiejność warsztatowa jest całkowicie zrozumiała. Prawdę mówiąc, i tak jestem pod ogromnym wrażeniem, że twórca tak młody i - zdawałoby się - nieświadomy jeszcze - już wówczas, w wieku zaledwie dwudziestu kilku lat, tworzył tak dobre rzeczy! Pozostaje żałować, że wkrótce potem zaczął flirtować z literaturą science-fiction i romans ten trwał aż do śmierci Bradbury'ego w 2012 roku.

Październikowa kraina zawiera 19 opowiadań. Według wydawcy, są to opowiadania z debiutanckiego zbioru Bradbury'ego pt. Dark carnival, wzbogacone o pięć napisanych później historii. Wynika z tego, że Mroczny karnawał składał się z 14 opowiadań.

Okładka oryginalnego wydania "Dark carnival". Rok 1947. 
(źródło: domena publiczna)

Jest to nieprawda - było ich aż 27, chętnie przeczytałbym pozostałe! Wytrawnych czytelników może też zainteresować fakt, które z październikowych historii zostały dopisane później? Ponownie odrabiam zadanie domowe za wydawcę, są to: Karzeł, Czujny żeton pokerowy H. Matisse'a, Naznaczona ogniem oraz zamykająca zbiór Niesłychana śmierć Dudleya Stone'a. Było ich zatem cztery, nie pięć.

I jak tu ocenić wielce nierówną kolekcję Bradbury'ego?

Miałem problem z oceną. Czy książkę z tyloma genialnymi opowiadaniami ocenić tak samo wysoko, jak pozycję o równym, dobrym poziomie, jednak pozbawionym tak kapitalnych pomysłów?

Poczucie straconej szansy zatruwa moją radość z przebywania w Październikowej Krainie. Czytana wyrywkowo, ociera się o geniusz. W całości, wyraźnie blednie.

Ale w literaturze wolę krótkie erupcje talentu niż niespełnione oczekiwanie.

Stąd zasłużone 7,5.


Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER