ANTON CZECHOW - Moje życie i inne opowiadania, tom 1 [recenzja #120]
Wybitna proza.
***
OCENA:
W Partii winta Anton Czechow satyrycznym okiem znęca się nad
słabostkami urzędników państwowych (i ich przełożonych),
w Złoczyńcy udowadnia swe przewrotne poczucie humoru (rozważania na
temat winy i kary pod płaszczykiem przezabawnej opowieści, gdzie przed sądem
staje wieśniak oskarżony o wykręcenie i przywłaszczenie z torów kolejowych
jednej śrubki),
w Senności prezentuje genialną parabolę (obrońca oskarżonego,
przysypiając podczas mowy sekretarza sądu, snuje rozważania na temat własnej
rodziny i staje się własnym adwokatem, tłumacząc przed samym sobą fakt zdrady
małżeńskiej),
w Czarownicy zaskakuje rasowym klimatem grozy wciśniętym w mury małej
chałupy na obrzeżach wsi,
w Chórzystce chowa do kieszeni talent karykaturzysty i porusza czytelnicze
serca, gdy tytułową chórzystkę odwiedza żona jej kochanka, który chowa się w
pokoju obok będąc mimowolnym świadkiem tej sceny,
we Wrogach snuje przejmującą do szpiku kości historię doktora, któremu
właśnie umarł kilkuletni syn, a w tym samym niemal czasie niejaki Abogin
błaga o pomoc swej umierającej żonie,
w Bezbronnej istocie z prawdziwą wirtuozerią odmalowuje prześmieszną
scenę w jednym z banków (namolna kobita prosi o pomoc i chociaż przyszła nie do
tej instytucji, do której powinna, żadną miarą nie daje się spławić),
Kistunow rano udał się do biura i o zwykłej porze rozpoczął przyjmowanie interesantów oraz klientów banku. Twarz miał znużoną, cierpiącą, ledwie mówił, ledwie oddychał – jakby miał skonać.
- Czym mogę służyć? – zwrócił się do interesantki ubranej w przedpotopową salopę, z tyłu nader przypominającą dużego żuka gnojowego.
w Wołodii przekonująco portretuje szaloną, pełną pasji i poświęcenia
młodzieńczą miłość tytułowego siedemnastolatka; zakochanego w dziewczynie, a
jednocześnie znienawidzonego przez jej siostrę,
w Spać się chce kunsztownie, kilkoma prostymi pociągnięciami
literackiego pędzla, maluje przerażający, psychologiczny portret 13-letniej
niańki War’ki; pomiatanej przez wszystkich, ale tylko do pewnego momentu…,
w Księżnej pani zręcznie wyśmiewa przekonaną o swej niezwykłości
księżnę Wierę Gawriłowną, która wprawdzie czyni czasem dobre rzeczy, ale kieruje
nią próżność i egoistyczne pobudki; chcąc poznać zdanie ludzi o sobie namawia
miejscowego doktora na szczerą rozmowę, w czasie której dowiaduje się, jaką
pogardę żywią do niej wieśniacy,
Czechow wraz z żoną, Olgą von Knipper. Urocze zdjęcie. Koloryzacja - Klimbim Colorizations. (źródło: www.unesco.ru) |
W Wołodii dużym i Wołodii małym poznajemy pijaną Sofię Lwowną podróżującą
z dwoma bliskim jej sercu mężczyznami: mężem i przyjacielem z dzieciństwa;
Czechow rozprawia się z dobrze znanym wielu z nas dylematem: romantyczna miłość
sprzed lat czy uczuciowa stabilizacja i rutyna?,
w Człowieku w futerale wymyślił nauczyciela Greki Bielikowa, który żył
jednocześnie na świecie i poza nim, izolując się od ludzi w groteskowy sposób,
a im bardziej się izolował, tym bardziej Czechow mu za ten futerał właził, co
prowadziło do intrygującego przeciągania liny między (zmarłym już) bohaterem, a
pisarzem, który go wymyślił,
Nosił ciemne okulary, ciepłą koszulę, uszy zatykał watą, a kiedy brał dorożkę, kazał podnosić budę. Jednym Słowem, dostrzegało się w tym człowieku jakieś stałe a nieprzeparte dążenie, by otoczyć się niejako błoną, stworzyć dla siebie, że tak powiem, futerał, który by go odosobnił i uchronił od wpływów zewnętrznych.
w Agreście z przeciętnej historii o bracie, który marzy o własnym dworku
na wsi i agreście, wyciska ostatnie soki, a cierpka i nienachalna symbolika tego opowiadania, podana – jak to u
Czechowa – z lekkim przymrużeniem oka, wciąż robi ogromne wrażenie,
w Duszce mistrzowsko rozwija fabułę bazując na powtórzeniach i
modyfikacjach tego samego motywu (po śmierci jednego partnera kobieta zakochuje
się w kolejnym, za każdym razem przejmując jego cechy i zachowania),
w osiemnastu jeszcze innych
opowiadaniach niestrudzenie opisuje zwykłe sytuacje zwykłych ludzi, robiąc to w
taki sposób, jakbyśmy czytali swój własny pamiętnik.
W Moim życiu i innych opowiadaniach Antoni Czechow udowadnia, że jest wybitnym, doprawdy wybitnym nowelistą.
Prawda, mam wrażenie, że talent Czechowa najpełniej uwydatnia się w krótkich formach. Aczkolwiek czytałam niedawno "Dramat na polowaniu" i muszę przyznać, że w kryminałach też bardzo zacnie sobie radził.
OdpowiedzUsuńJest wielu pisarzy, którzy świetnie sobie radzą z opowiadaniami, lecz powieści ich przerastają. "Dramat na polowaniu" mam na liście i muszę się w końcu przekonać, jak Czechow sobie poradził z przesiadką do większego samochodu. Ale z tego, co piszesz - podołał :)
UsuńZdecydowanie! Jeżeli przeczytasz "Dramat na polowaniu" (nie jest to książka zbyt obszerna), bardzo chętnie poznam Twoje wrażenia. On sam podobno wstydził się tej powieści (którą odbierał jako ukłon w stronę literatury popularnej), ale wyszła mu świetnie.
Usuń