RÓŻNI AUTORZY - Anegdoty losu [recenzja #70]

 


Udana randka z duńską literaturą.

***


📕 WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Poznańskie
🕒 ROK WYDANIA: 1976
📖 ILOŚĆ STRON: 448

OCENA:    

   

Jak dotąd, zdecydowanie częściej obcowałem z klockami Lego niż z duńską literaturą. To się jednak wkrótce zmieni, a wszystko za sprawą bardzo solidnej antologii opowiadań duńskich pt. Anegdoty losu.

Zbiór zawiera 34 opowiadania różnych autorów z lat 1829 – 1974. Wśród nazwisk m.in. Hans Christian Andersen, Karen Blixen, noblista z 1944 roku Johannes Jensen, słynny farerski pisarz i poeta Andreas William Heinesen, czy filozof i poeta romantyczny Søren Kierkegaard. Od razu uspokajam – nie znajdziemy tu żadnych wierszy (ufff). Tylko proza.

Przekrój stylistyczny bardzo szeroki. Od typowych przypowieści ludowo-bajkowych (Orli lot), przez rubaszne filozofowanie (Cała ich gadanina o pięknie Rifbjerga), sprawne obyczajówki (Pani Fønss Jacobsena), opowiadanie szpiegowskie, elementy fantastyki a nawet grozy, po literackie eksperymenty. Każdy znajdzie coś dla siebie.

***

10 opowiadań, które najbardziej przypadły mi do gustu to:

10. Paul Vad – "Strażnik"

Strażnik muzealny uwięziony w rutynie dnia codziennego. Samobójstwo żony popycha go do realizacji śmiałego planu, który sprawi, że o muzeum stanie się głośno…

09. Anders Bodelsen - "Człowiek się z tym rodzi"

Zgrabna szpiegowsko-psychologiczna miniatura. Alice Badram to jedna z najciekawszych postaci kobiecych w całej antologii.

Anders Bodelsen rozmyśla. Byłby dobrym szpiegiem, bo na niego nie wygląda.
(źródło: www.bt.dk)

08. Steen Steensen Blicher - "Wędrowny kramarz"

Najstarsza opowieść (1829 r.) w kolekcji, a wciąż się broni. Wędrowny kramarz w jednej z wiosek staje się świadkiem miłosnej sceny – młody mężczyzna wyrusza zbić majątek, bo tylko wtedy ojciec dziewczyny zgodzi się na ich ślub. Wiele lat później kramarz przypadkiem trafia w to samo miejsce. Postanawia sprawdzić, jak potoczyły się losy młodych zakochanych. Nie spodziewa się tego, co zastanie na miejscu…

07. Dorrit Willumsen - "Komplikacja"

Bardzo oryginalna miniaturka napisana sterylnym językiem. Koniecznie! Szczególnie miłośnicy prozy nietypowej oraz psychologicznej analizy relacji małżeńskich.

Przygląda się jego porannym czynnościom. Jasnożółte okruchy rozsypane na ciemnoniebieskim krawacie, wgryzły się jak godło spożywania. Wargi z jawnym zadowoleniem zamykają się na miękkich bułczanych kęsach – tak wielkich, że zaczyna snuć wyobrażenia o jego wydzielaniu śliny.

Z pewnością, aby obronić się przed jej badawczym wzrokiem posuwa teraz na jej pole miseczkę z marmoladą. Czysto taktyczny chwyt, lecz przejrzysty.

06. William Heinesen - "Ogród szaleńca"

Wysmakowana literacko historia znajomości dwóch dzieciaków: Kristelli i Marseliusa, którzy podczas wspólnych zabaw często zakradają się do owianego złą sławą Ogrodu Szaleńca. Kim jest tytułowy szaleniec – Jordanson? Tego być może dowiecie się z tego onirycznego zapisu dojrzewania, ciekawości i smutku.

05. Tove Ditlevsen - "Dwie dziewczyny"

Tak zwyczajna historia, że bardziej się już nie da: dwie dziewczyny wyjeżdżają razem na urlop, każda z innych powodów. Nic się tu nie dzieje, ale niesamowita rzecz: cały czas czujemy dziwne napięcie. W tych niedopowiedzeniach kryje się coś więcej...

Tove Ditlevsen, leżak, papieros i uśmiech.
(źródło: www.welt.de)

04. Knut Holst – "Bażant"

Zakończenie dość przewidywalne, ale wciąż jest to dobra literatura, o dużym ładunku emocjonalnym zaklętym w scenerii polowań na bażanty, na które ojciec zawsze zabierał swego syna. Aż do pewnego razu…

03. Benny Andersen – "Spodnie"

Świetna humoreska o pewnym mężczyźnie, który gustował w używanej odzieży. Zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy nosząc używane ubrania, przejmujemy część osobowości ich poprzednich właścicieli? Robi się jeszcze ciekawiej, gdy noszone spodnie prowadzą nas w miejsca, które niekoniecznie chcemy odwiedzić…

02. Sven Holm – "A cóż to za pomysł zamykać wywietrznik"

Eksperymentalna w formie (całe opowiadanie to jedno zaledwie zdanie, zawiera jedną wielka literę i tylko jedną kropkę), dynamiczna w narracji, rozkosznie rubaszna w słownictwie opowieść o mężczyźnie, który wraca z pracy do swojego mieszkania i czuje w nim okropny smród niewiadomego pochodzenia. Próbuje wyjaśnić tę tajemnicę, ale…

Duńczycy mają poczucie humoru, serio.

Sven Holm. Na zdjęciu prezentuje "belfrowski wzrok zza okularów", numer 265 z katalogu belfrowskich wzroków Svena Holma.
(źródło: www.berlingske.dk)

01. Cecil Bødker - "Drzwi do Døven"

Najbardziej poruszające opowiadanie w całym zbiorze. Młody chłopak imieniem Christofer jest nieustannie poniżany, prześladowany i bity przez grupkę okolicznych wyrostków. Jedna z tych gorzkich scen ma miejsce tuż przed owianym złym sławą domu. Domu, w którym zawsze drzwi są otwarte, ale nigdy nie pali się w nim światło. Mrok spowijał wejście i nikt nie wiedział, co znajduje się za progiem. W domu podobno mieszkała niejaka Døven. Nikt jej nie widział, ale każdy się jej bał. Ów złowróżbny zapach nietykalności unoszący się nad progiem domostwa staje się świadkiem - a może przyczyną? – przemiany Christofera… Absolutna perełeczka, magiczne, tajemnicze opowiadanie.


Dobrych rzeczy jest w Anegdotach losu więcej, warte polecenia są m.in. Cała ich gadanina o pięknie Klausa Rifbjerga, czy fantastyczno-ironiczny Najlepszy ze wszystkich światów Leifa Panduro.  

W książce znajdziemy także dobrze zredagowane notki biograficzne.
(fot. Milczenie Liter)

Teraz czas na rutynową frazę przytaczaną w recenzjach niemalże każdej antologii na świecie: jak to w antologii, są tu opowiadania lepsze i gorsze. Nie przekonały mnie przekombinowane Zabójstwo kota, czy nieco zramolałe starocie jak Orli lot. Nawet słynna Karen Blixen przynudza. Za to z wielką chęcią przeczytałbym coś jeszcze od Cecil Bødker.

Randkę uznaję za udaną i chyba będą kolejne. Nabrałem apetytu na duńską literaturę.


Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER