GUSTAV MEYRINK - Golem [recenzja #69]
Dziwna jest ta Praga.
***
OCENA:
Na scenie stoi sztukmistrz. Długi, choć kształtny nos, subtelny wąsik i niezwykle przenikliwy, świdrujący wzrok.
Gustav Meyrink, podobno z Wiednia. Jak każdy sztukmistrz, ma lepsze i gorsze
sztuczki. I jak każdy sztukmistrz, w rękawie chowa na czarną godzinę ten jeden,
jedyny trik, który wyróżni go od innych kuglarzy. Swoją specjalność zakładu.
Trik Meyrinka nazywa się Golem. Wygląda
jak zwykła książka, ale pozory mylą i tym razem. Ów wiedeńczyk, sobie tylko znanym
sposobem, tchnął w Golema prawdziwą magię.
Litery wychodzące spod jego palców
działają na wyobraźnię, a zdania przypominają obrazy. Akcja historii toczy się
w starej Pradze na przełomie XIX i XX wieku, a plastyczność opisów miasta jest
wręcz niesamowita. Cała powieść przypomina czarno-białą fotografię, na której w
pozornym bezruchu zastygło żydowskie getto w Pradze. Niczym baśniowy potwór
zamieniony w kamienną rzeźbę, tak i tutaj za nieruchomymi cegłami czynszowych
kamienic krąży materia, a w pogrążonych w półmroku zaułkach czai się tajemnica.
Może właśnie dlatego tak trudno jest uchwycić istotę tej powieści; wymyka się
ona wszelkim próbom klasyfikacji.
Tylko w takiej scenerii mógł się
udać Golem, nigdzie indziej. Powieść
austriackiego pisarza, okultysty i mistyka to prawdziwy pokaz kunsztu z
pogranicza sztuk, gdzie literatura miesza się z malarstwem, a wysmakowane opisy
z plastycznością wizji. Efektu dopełniają cudowne, monochromatyczne ilustracje Hugo
Steinera-Praga, znajomego Meyrinka. W sumie powstało ich 25, wszystkie
znajdziecie w wydaniu Vesperowskim. W tych lekko zamazanych sztychach,
bazujących na półcieniach i niedopowiedzeniach, dzieje się wiele, mimo pozornej
statyczności. To ruch w stagnacji, śmierć w życiu, jawa we śnie. Zupełnie jak
dzieje Atanazego Pernata, wycinacza kamei i głównego bohatera Golema, który w nie do końca wyjaśnionych
okolicznościach przybył przed laty do Pragi. Sam nie pamięta nic ze swojej
przeszłości. Mimo niejasnych pogłosek o jego problemach psychicznych, Pernat
cieszy się szacunkiem żydowskiej społeczności. Zwany jest „mistrzem Pernatem”
(bez ironii). Pomieszkuje w ubogim lokum w Kogucim Zaułku.
Tak się kiedyś piło w szynkach. (źródło: Milczenie Liter) |
Pewnego razu odwiedza go
tajemniczy nieznajomy z prośbą o naprawienie inicjału „J” w równie tajemniczej
księdze Ibbur. Życie Pernata wywraca się do góry
nogami. Nasz bohater rozpoczyna tułaczkę po zaułkach Pragi i własnego umysłu,
próbując odnaleźć własną przeszłość i poznać siebie na nowo. Nagabywany później
przez kolegów, nie potrafił opisać wyglądu i twarzy nieznajomego, chociaż
dobrze wiedział, jak ów wyglądał.
Austriacki pisarz zaludnił
stronice swej powieści galerią niesamowitych postaci.
Główną rolę odgrywa tutaj tyleż
niepozorny, co demoniczny Aron Wassertrum. Tandeciarz, handlarz zramociałymi
przedmiotami. Całymi dniami stoi w miejscu przed swoim sklepikiem – a ja razem
z Pernatem zastanawiałem się z czego żyje Wassertrum, skoro nieliczni klienci
tylko go irytowali:
Chciałem myśli oderwać od Rozyny i spojrzałem w otwarte okno swego pokoju w dół na zaułek. Aron Wassertrum, jak gdyby poczuł mój wzrok, podniósł nagle ku górze swoja nieruchomą, szkaradną twarz z okrągłymi rybimi oczyma i odstającą górną wargą. Wydał mi się jak człowiek-pająk, który wyczuwa najdelikatniejsze dotknięcie swojej sieci, jakkolwiek zdaje się niewzruszony i obojętny.
Aron Wassertrum widziany oczami Hugo Steinera-Praga. |
Nienawiścią w stosunku do niego
pała chociażby student Charousek, którego Pernat spotyka pewnego deszczowego
dnia w ciemnej bramie. Dalej: rozpustna, 14-letnia Rozyna. Rzekomo siostrzenica
Wassertruma, przemykająca niczym cień między uliczkami getta, rozpalając
wyobraźnię młodszych i starszych jego mieszkańców. Kolejna niezwykła postać to
Amadeusz Laponder, człowiek o przezroczystej skórze pozbawionej zmarszczek,
dziewczęcym nosku i delikatnych nozdrzach. Atanazy poznaje go w więzieniu i nie
zdradzę chyba zbyt wiele mówiąc, że spotkanie to zaważy na dalszych losach
Mistrza Pernata. Do tego dziobaty Lois, lalkarz Zwak, Vrieslander i wielu
innych drugoplanowych bohaterów. Wreszcie: Szemajach Hillel, znawca kabały i
mistyk, jedna z bardziej zagadkowych kreacji na kartach powieści. A przy tym
ojciec tyleż pięknej, co wrażliwej Miriam.
No i oczywiście sam Golem, który
rzekomo nawiedza Pragę co 30 lat. Meyrink sięgnął do znanego mitu i świetnie
wplótł go w swoje literackie rozważania. Bohaterowie, XIX-wieczna Praga i
literacki talent Meyrinka tworzą fundament unikatowego klimatu powieści. Oto jeden
z przykładów, jak autor buduje napięcie:
Prokop zrobił mocny ruch ręką, nakazując milczenie, pochylił się jeszcze bardziej, ukląkł prawie na chodniku.
- Cicho, nic nie słyszycie?
Podeszliśmy ku niemu, wskazał gestem ściek kanałowy i przyłożył rękę do ucha, przysłuchując się uważnie. Chwilę staliśmy nieruchomo i nasłuchiwaliśmy nad otworem.
(…) Przez chwilę, trwającą tyle, co uderzenie serca, zdawało mi się, że na dole jakaś ręka stuka w płytę żelazną, zaledwie dosłyszalnie. Gdy w chwilę później zdałem sobie z tego sprawę, wszystko minęło, tylko w mej piersi trwało to dalej, jak echo wspomnienia i zamieniło się powoli w nieokreślone uczucie strachu. Kroki przechodzących przez ulicę rozwiały to wrażenie.
- Idźmy, po co tu stoimy? – zauważył Vrieslander.
Szliśmy wzdłuż szeregu domów. Prokop szedł niechętnie:
- Dałbym szyję, że pod nami ktoś krzyczał w śmiertelnej trwodze.
Nikt z nas mu nie odpowiedział, lecz czułem, że coś, jak cicha posępna trwoga, trzymało nasze języki w kajdanach.
Na ów nastrój niesamowitości,
oprócz oczywistego talentu Austriaka składa się jeszcze jeden element:
tłumaczenie. Przekład Antoniego Lange to klasa sama w sobie. Lange, sam
przecież będąc pisarzem-fantastą, świetnie wyczuwał wszystkie niuanse i ukryte
sensy, tłumacząc je nieraz w iście brawurowy sposób.
Posłowie Macieja Płazy – jak
zawsze, robota na najwyższym poziomie. Dla samego posłowia i niesamowitych
ilustracji warto sięgnąć po wydanie od Vespera. Szkoda tylko, że nie ma wersji
z twardą okładką.
Widok na starą, żydowską dzielnicę w Pradze. "Tygodnik Illustrowany", nr 28 z 11 lipca 1925 r. (źródło: Milczenie Liter) |
Jaki więc jest ten Golem? Tajemniczy, klimatyczny i
metafizyczny. Tej metafizyki, nawiązań do kabały i tarota jest na mój gust za
dużo. Czytelnik bez specjalistycznej wiedzy będzie się momentami czuć
zagubiony. Dlatego obniżyłem ocenę. Na szczęście niesamowity nastrój, jaki
udało się autorowi wykreować, przebija wszystkie wady. Jeśli nie lubicie
zagadek i niedopowiedzeń, sennych majaków i symbolizmu, to omijajcie Golema szerokim łukiem. Meyrink nie ma
zamiaru wystawiać kawy na ławę. Co w tej książce dzieje się naprawdę, a co
tylko w głowie Pernata? Czy Golem istniał naprawdę? Jakie sekrety kryje
Wassertrum? O co chodzi z kapeluszem? Co kryją podziemne tunele pod pracownią
doktora Savioli? Dlaczego Pernat nie pamięta, kim był wcześniej? Na niektóre z
tych pytań odpowiada Golem, z innymi
trzeba sobie poradzić samemu.
Jeśli zaś nie boicie się
przeniknąć do zakurzonego, żydowskiego getta w Pradze, gdzie tajemnica
tajemnicę pogania, sięgnijcie po powieść Meyrinka. Jest ona przebogata w treść
i możliwe interpretacje, nie wiem czy kilkadziesiąt stron pracy doktorskiej
wystarczyłoby, by je wszystkie zgłębić.
Warto spróbować samemu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)