TOMASZ POSPIESZNY - Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce (reedycja) [recenzja #56]
Trudno będzie komukolwiek napisać lepszą biografię Marii Skłodowskiej-Curie.
***
OCENA:
Chciałbym
zrecenzować reedycję świetnej biografii Marii Skłodowskiej-Curie pt. „Maria
Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce”, ale mam poważne opory: recenzowałem już
poprzednią edycję „Zakochanej”, więc musiałbym wejść do tej samej rzeki (niektórzy
odradzają) i wytaplać się raz jeszcze w słowach, które już otaplałem wcześniej.
Ale, niech stracę: wchodzę w to!
Logicznym
będzie rozpocząć od wymienienia różnic i nowinek. Zatem: co dostaniemy w
reedycji (którą nazywam skrótowo „Zakochaną 2”), a czego nie mieliśmy
wcześniej?
Jest
tego całkiem sporo. Po pierwsze: nowe materiały źródłowe, jak np. wspomnienia
kucharki Madame Curie, Józefy Abramczyk, czy jej szofera, Raymonda Druxa. Są to
naprawdę ciekawe dodatki, które powodują, że możemy spojrzeć na Marię z nowej
perspektywy. Po drugie, poprawione nieliczne błędy i niedociągnięcia (np. wreszcie
przypisuje się Marii trzy podróże do Włoch, a nie, jak poprzednio, tylko dwie).
Takie szczególiki dostrzegą jednak tylko ortodoksi. Po trzecie, dodano wiele
nowych zdjęć, a niektóre z nich są publikowane po raz pierwszy. Zmieniło się
także wydawnictwo: reedycja jest dziełem debiutującego na naszym rynku
Wydawnictwa Sophia z Warszawy (wcześniej: wydawnictwo Po Godzinach). Debiut wypadł
świetnie. Twarda okładka, pachnący papier, kapitułka do zaznaczania, zakładka,
przejrzysty układ graficzny, bibliografia, indeksy – oprawa wizualna i
edytorska książki jest kapitalna. Naprawdę, trudno się tutaj do czegoś
doczepić.
…
ale z wrodzonej przekory jednak to zrobię 😊 Uważny czytelnik bez trudu znajdzie drobne
niedociągnięcia. A to nazwisko ma przypisaną złą stronę w indeksie, a to jakieś
literówki w tekście czy opisie zdjęć (np. „Archoves” zamiast „Archives” na s.
385). Są to oczywiście drobnostki, ale można ich było w łatwy sposób uniknąć.
Mam wrażenie, że w zbytnim pośpiechu oddano książkę do druku. Można to pewnie
zwalić na nazwisko jej autora.
Reedycja
bazuje oczywiście na pierwszej wersji „Zakochanej w nauce”, a ta z kolei
powstała na fundamencie pierwszej biografii autorstwa Pospiesznego pt.
„Nieskalana sławą”. Wspominam o tym celowo. Dla kogo bowiem przeznaczona jest reedycja?
Nie mam żadnych wątpliwości, że powinna stać się pozycją obowiązkową dla wszystkich
fanów Marii, jej badaczy i biografów, a także dla osób, które chciałyby się
czegoś dowiedzieć o Madame Curie i nie miały wcześniej styczności z
biografiami autorstwa Tomasza Pospiesznego. Jedynie czytelnicy, którzy znają
wcześniejsze publikacje autora dotyczące Marii S-C, powinni się zastanowić nad
tym, czy warto zapłacić kilkadziesiąt złotych za zaktualizowaną i wzbogaconą,
ale jednak tylko reedycję.
3 w 1: kapitułka, tekst z cytatem oraz fragment rzadko publikowanego zdjęcia Marii (źródło: Milczenie Liter) |
Bardzo
ważną rolę dla Tomasza Pospiesznego pełnią cytaty. Książka jest nimi wypełniona
po brzegi i znowuż: dla jednych będzie to zaletą, inni się zirytują. Osobiście
jestem fanem cytatów, ale w zdrowej dawce. Wydaje mi się, że zdrowy balans
został tu kilka razy przekroczony. Całe tabuny cytatów przejmują wtedy kontrolę
nad tekstem i dominują nad autorskim przekazem. Dla przykładu: otwarłem książkę
w losowym miejscu (s. 216) i przejrzałem 10 kolejnych stronic tekstu. Prawie
połowa z nich (!) to cytaty.
Przyznaję,
że recenzja jest trochę czepialska, ale to tylko dlatego, że „Zakochana 2” jest
tak dobra. Wierzcie mi, że wcale nie
było tak łatwo te wady znaleźć. Wszystkie, o których wspominam, to zaledwie drobne
rysy na nieskazitelnym krysztale. Mogę z czystym sumieniem powtórzyć to, co
napisałem w poprzedniej recenzji:
Tomasz Pospieszny jest dinozaurem, którego styl nie przystaje do współczesnych standardów: używa bowiem eleganckiego języka, bez natrętnych slangowych wyrażeń czy anglicyzmów, bez przekleństw i emotikonek. Poza tym, Pospieszny ma alergię na mity i kłamstwa, dlatego sam weryfikuje prawdziwość wszystkich zawartych w książce informacji. Korzysta przy tym z najnowszych badań i publikacji oraz rzadkich, zapomnianych źródeł. Zamiast faktograficznego rollercoastera proponuje czytelnikowi stonowane, choć niepozbawione emocji wpisy. Jako wykładowca akademicki, ma dar bezkolizyjnego tłumaczenia zagadnień naukowych. Maria jest dla autora postacią niezwykłą, ośmieliłbym się nawet stwierdzić: platoniczną miłością. Nie pozbawia go to na szczęście obiektywizmu, w zamian dając w pełni autorskie, pełne pasji i zdrowego uwielbienia, spojrzenie.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)