[POLSKIE NIESAMOWITOŚCI #2] Mieczysław Smolarski - Niezwykły kryształ
Groza: 0,5/3, fantastyka: 1/3
***
OCENA:
Dawno nie spotkałem zbioru
opowiadań bez spisu treści. Smolarski i jego wydawca wzięli mnie więc z
zaskoczenia, a ja odrobię zadanie za nich:
w środku znajdziemy 7 opowiadań,
w tym najdłuższe, tytułowe, liczące ponad 60 stron. Oprócz tego Terno pana Atanazego, Ostatni taniec na
statku Makaber, Pykała i kino, Carmagnola, Jajo pteranodonta, Święte źródło.
Grozy jest tu tyle, co spisów
treści.
Groza i niepokój zdominowały
tylko jedno opowiadanie, bezapelacyjnie najlepsze: Ostatni taniec na statku Makaber. Opowiadanie to znajdowało się już
w zbiorze polskich opowieści niesamowitych (recenzja TUTAJ) i przyznaję, nie
doceniłem go należycie. To świetna rzecz, nieoczywista, metaforyczna historia o
statku, dziwnym zachowaniu jego załogi, dziwnych przeczuciach trapiących co
poniektórych pasażerów i wszechobecnym tańcom i zabawie. Powietrze jest aż
gęste od jakiegoś nieokreślonego kataklizmu, który zdaje się wisieć nad
statkiem Makaber. Czy aby na pewno?
Zawrócił. Poszedł zapewne szukać mata, aby skarcić go za rozpowszechnianie służbowych tajemnic. Asta, której wrażliwe nerwy rozdrażnił Schwarz swoja opowieścią, rozglądała się niespokojnie po pokładzie, jakby spodziewała się, iż lada chwila ujrzy coś nadzwyczajnego.
- Spójrzcie! – rzekła, blednąc nagle i ukazując jakąś nową postać, która zjawiła się między widzami.
W pozostałych opowiadaniach grozy
nie uświadczymy. Otrzymamy za to garść fantastycznych historii jak np. Jurassic
Park dla ubogich (Jajo pteranodonta), całkiem
ciekawy wątek kryminalny, który usłyszycie z ust samego pana Atanazego, wpływ
tajemniczego minerału na zachowanie człowieka (Niezwykły kryształ), a także miałką archeologiczną powiastkę o
zjawach (Święte źródło).
Mieczysław Smolarski (źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe) |
Przewijają się za to wątki naukowe
i paranaukowe. O pteranodoncie już wspominałem, mignął Einstein, pojawiają się
też nawiązania do odkrytego przez małżonków Curie radu, który przecież w latach
20. XX wieku święcił tryumfy na całym świecie.
- Ciekawy kolor! – mówił doktor Zawada.
- Panie! Tem ciekawszy, iż barwy jego nikt jeszcze nie zdołał określić. Jest to kryształ całkiem naturalny, lecz nieznany geologom. Prócz tego wydziela on podobno jakieś emanacje w rodzaju radium i w nocy blado połyskuje.
Smolarski nie sili się na
wizjonerskie opisy przyszłości i naukową powagę. Puszcza oko do czytelnika i
podpowiada, by jego gawędy potraktować z dystansem. Świadczą o tym chociażby
żartobliwe nazwiska i rzadkie imiona, które z upodobaniem nadaje swoim
bohaterom (pan Atanazy, Olimpiusz Wsamnaraz, Onufry Taksometer).
Dystans przyda się z pewnością,
co nie zmienia faktu, że dziełko Smolarskiego czyta się szybko, a zapomina
jeszcze szybciej.
Okładeczka tego dziełeczka. (źródło: Milczenie Liter) |
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)