KNUT HAMSUN - Szarady [recenzja #52]
Literacka maskarada. Genialna.
***
OCENA:
Wyobraź sobie, że pewnego dnia przychodzi do Ciebie nieznajoma osoba i
oferuje majątek za pęknięty kubek, z którego czasem pijasz kawę. Kubek, którym w zasadzie gardzisz bardziej, niż brudem za paznokciem palucha u stopy.
Na początku więc bierzesz to za żart. Irytujesz się, próbujesz się pozbyć
natręta. On się jednak upiera, mówi poważnie. Po chwili dochodzisz do wniosku,
że w sumie byłby to świetny biznes. Ale z drugiej strony… skoro ktoś daje tyle
pieniędzy, może wie o tym kubku coś, czego Ty nie wiesz? Może kiedyś pił z
niego Ernest Hemingway? Zaczynasz się zastanawiać. Jesteś skołowany. Nieznajomy
wychodzi, każe Ci się zastanowić. W międzyczasie nasyła kogoś innego, by ten
podbił cenę kubka. Następnego dnia wraca. Gdy już jesteś zdecydowany skorzystać
z oferty, nieznajomy wyznaje Ci miłość. Po kilku zaledwie rozmowach! Brzmi
niedorzecznie, ale tajemniczy gość przemawia inteligentnie, przekonywująco.
Jesteś kompletnie rozbity, nie wiesz czego się jeszcze po nim spodziewać ani
jak się zachować.
Witaj w świecie Johana Nilsena Nagla. To są właśnie jego metody
działania.
Główny bohater Szarad to postać
jedyna w swoim rodzaju, postać, której długo nie zapomnicie. Gwarantuję to.
Wraca z Helsinek do domu, ale gnany jakimś dziwnym impulsem wysiada w
małej, norweskiej mieścinie. Podaje się za agronoma, po czym melduje w jedynym w
okolicy hotelu. Ma ze sobą futerał na skrzypce, buteleczkę z trucizną,
pamiątkowy medal i dość dużo pieniędzy. A, i ubrany jest w żółty garnitur. Już
wkrótce zaczyna z mieszkańcami swoją grę…
Staje w obronie lokalnego kaleki, poczciwego Minuta. Wypytuje wszystkich
o niejakiego Karlsena, którego rok wcześniej znaleziono martwego (rzekomo
popełnił samobójstwo). Interesuje się piękną córką pastora, Dagny Kielland.
Oprócz tego spaceruje nocami po lasach. O co mu tak naprawdę chodzi? - zdają
się pytać mieszkańcy. Nie rozumieją celu jego przybycia. Ciekawość ich zżera.
Nagel jest inny, zachowuje się dziwnie i chociaż jest kulturalny i miły, nigdy
nie wiadomo czego się po nim spodziewać.
Nagel w swym szaleńczym planie
zdziera z mieszkańców maski fałszu, każdemu po kolei. Miesza się w ich życie,
burzy codzienną rutynę, prowokuje swoim zachowaniem. Tym samym zmusza ich do
wyjścia poza strefę komfortu i ukazania swego prawdziwego „ja”. Panoszy się po
miasteczku, cichaczem sącząc swój nikczemny plan w kolejne domostwa, stając się
jednocześnie prawdziwą sensacją i głównym tematem okolicznych plotek. W
rzadkich chwilach, zdaje się, szczerości mówił do Minuta:
Chcę zedrzeć z was maskę i przywieść was do tego, byście zdradzili waszą prawdziwą naturę; krew mi się burzy z antypatii, ilekroć patrzę w wasze niebieskie, zakłamane oczy, skręca mnie na wasz widok i po prostu czuję, że w głębi duszy jesteście fałszerzem. Nawet w tej chwili wydaje mi się, że w środku się śmiejecie, że mimo waszej zrozpaczonej i zmiażdżonej miny wypełnia was jednak ukryty podły śmiech, bo nic wam nie mogą zrobić, bo nic wam nie mogę zrobić, bo nie mam dowodów.
***
Thomas Mann obwieścił go „następcą Dostojewskiego i Nietzschego”. H.G.
Wells uwielbiał jego Błogosławieństwo
ziemi (za które zresztą otrzymał w 1920 roku Nagrodę Nobla). Isaac Bashevis
Singer był wielkim fanem jego literackiego warsztatu. Twierdził, że Szarady to protoplasta nowoczesnej
powieści. I ja się z tym zgadzam.
Okładka wydania z 1912 roku (źródło: Milczenie Liter, zbiory własne) |
Oto Knut Hamsun – jeden z najwybitniejszych prozaików norweskich, w Polsce wciąż niedoceniany.
Szarady to nowe polskie wydanie jego drugiej
powieści, która poprzednio ukazała się w naszym kraju w 1912 roku (20 lat po
pierwszym norweskim wydaniu) pod tytułem Misterje.
Te pierwsze polskie wydanie jest dzisiaj praktycznie niedostępne, prawdziwy
biały kruk.
Warto podkreślić: ta książka ma ponad 120 lat! I w ogóle się nie zestarzała. Nie razi
archaizmami i natrętna egzaltacją. Wciąż jest świeża, intryguje, stawia ważne
pytania. Do tego zawiera wiele smaczków, niespotykanych w tamtych czasach jak
np. zaczątki strumienia świadomości, pijackie monologi Nagla, fragmenty baśni,
snów i wierszy. Jeden ze snów Nagla, który potem opowiedział Dagny podczas
wspólnej przechadzki, to rasowa opowieść grozy z elementami fantastyki. Oto
fragment:
W środku [wieży] w ciemnej
sklepionej komnacie znowu spotykam człowieczka; pod jedną ze ścian paliła się
lampa, toteż widziałem go dobrze; wyszedł mi naprzeciw, jakby cały czas tam
był, z cichym śmiechem, stanął i wpatrywał się we mnie z tym śmiechem.
Zajrzałem mu w oczy i wydały mi się pełne licznych okropieństw, które oglądały
przez całe życie. Jeszcze raz puścił do mnie oko, ale ja mu się nie
odwzajemniłem, cofałem się przed nim, w miarę jak się przybliżał.
Hamsun, ukryty za kurtyną reżyser, doskonale panuje nad wszystkimi
wątkami. Miesza je, wprowadza na chwilę, porzuca, by po jakimś czasie do nich
wrócić. Sytuacja lub postać wspomniana mimochodem w jakiejś rozmowie,
kilkadziesiąt stron później pojawić się może znowu, już w zupełnie innym
świetle. Niezwykła frajdę sprawia tropienie takich sytuacji. Próby czasu nie
zdały jedynie rozmowy i wstawki polityczne, których na szczęście jest bardzo
niewiele.
Theodor Kittelsen - Huldra, żeński demon, postać ze skandynawskich wierzeń ludowych. Pojawia się na chwilę w "Szaradach" (źródło: domena publiczna) |
Szarady to popis jednego aktora i niesamowita kreacja głównego bohatera – Johana Nilsena Nagla. To prawda. Jest to zarazem studium obłąkania i nieprzewidywalności ludzkich zachowań. To też prawda. Ale dzieło Hamsuna jest czymś więcej.
Wiele prawd kryją w sobie Szarady. O tym, że człowiek nie jest
algorytmem i czasami robi nieprzewidywalne rzeczy. O tym, ile fałszu jest w
naszym życiu i ile masek nosimy na swoich twarzach, w zależności od
okoliczności. Czy sami jeszcze wiemy, co się pod nimi kryje? O rutynie dnia
codziennego. Tak często na nią narzekamy, ale gdy ktoś ją zburzy, czujemy się
zagubieni.
Nagel zwykł powtarzać: „wszystko
jest humbugiem”. Co, jeśli ma rację?
Szarady powstały w 1892 roku. Gdyby wtedy przyznawano literackie Nagrody
Nobla, Hamsun byłby u bukmacherów faworytem numer 1. Sam bym na niego postawił.
Wspaniała książka.
Wybornie wnikliwa recenzja. A że przeczytałam parę naprawdę dobrych powieści Hamsuna i przymierzam się do lektury "Szarad" (które właśnie w tych dniach pojawiły się w dziale nowości w pobliskiej bibliotece :) ), wydała mi się szczególnie "pożyteczna". Dzięki!
OdpowiedzUsuń