BORYS, ARKADIJ STRUGACCY - Hotel pod poległym alpinistą [recenzja #18]



 Bardzo dobra książka z fatalnym zakończeniem.


Pobliże miasteczka Muir. Dolina Wilcza Gardziel. Góry i śnieg. Niewielki, jednopiętrowy hotel. Plejada nietuzinkowych gości, w tym inspektor Peter Glebsky, rozpoczynający właśnie swój pierwszy urlop od kilku lat. Czego brakuje w tym zestawie? Oczywiście, morderstwa.

"Hotel..." inspirował wielu twórców.
Oto jeden z plakatów reklamujących film powstały na kanwie książki.
(źródło: www.filmweb.pl)

Nie ukrywam: uwielbiam historie dziejące się w zamkniętych przestrzeniach: statkach, hotelach, czy zamkniętych pokojach. A jeśli w zamkniętej przestrzeni dojdzie do morderstwa – jestem podwójnie szczęśliwy.

Mam też słabość do barwnych, intrygujących postaci. Zazwyczaj, nawet jeśli są nieco przerysowane – nie razi mnie to. Strugaccy świetnie odrobili zadanie domowe. Galeria oryginałów zamieszkujących w hotelu Pod poległym alpinistą zawiera takie charaktery, jak:

- Simon Simonet (słynny fizyk, którego hobby to chodzenie po ścianach i sufitach, uważa też za stosowne głośno rechotać z własnych żartów, ochrzczony przez współlokatorów uroczym mianem  „posępnego figlarza”),

- Alec Cenevert (właściciel hotelu, człowiek inteligentny, wierzący w to, czego umysł nie jest w stanie pojąć),

- Kaisa (tyleż głupiutka, co i pyzata pomocnica Aleca, pełni rolę służącej i kucharki, nieustannie i bezskutecznie walczy ze swoją słabością, która ściśle wiąże się z poziomem libido męskich mieszkańców hotelu),

- du Barnstockre (słynny, starszy już magik o arystokratycznych rysach, uwielbia płatać figle i grać w karty, nie wiadomo co bardziej),

- Brune (najmłodsza latorośl nieżyjącego brata du Barnstockre’a; przez większość książki autorzy ukrywają przed czytelnikiem płeć Brune),

- pan Moses (przemajętne indywiduum, uwielbiające obnosić się swym bogactwem, gardzące biedniejszymi od siebie – czyli wszystkimi),

- pani Moses (żona przemajętnego indywiduum, niezwykle piękna i powabna, czym tuszuje ewidentne luki w inteligencji),

- Olaf Andvarafors (ogromny mężczyzna z rumianą twarzą, białymi zębami i nieodłączną walizką),

- Hincus (drobny człowieczek, z jakiegoś powodu nieustannie wchodzący na dach hotelu, gdzie otulony w futro, obserwuje okolicę)

Przyznacie sami: towarzystwo, doprawdy, nietuzinkowe.

Na podstawie książki powstała nawet gra komputerowa: Dead Mountaineer's Hotel.
Na screenie Alec Cenevert, Glebsky oraz - w szlafroku - Moses.
(źródło: www.gry-online.pl)


… przyznacie być może również, że intrygujące postacie mogą stać się jeszcze bardziej intrygujące, gdy skonfrontuje się je z nieznanym i wystawi poza strefę komfortu. Na przykład – przy okazji morderstwa. I rzeczywiście: jeden z bohaterów zostaje znaleziony martwy. Autorzy mnożą tropy, umiejętnie zagęszczają atmosferę, a jednocześnie cały czas puszczają oko do czytelnika.

Nad opowieścią braci Strugackich unosi się bowiem mgiełka parodii i absurdu. Na tyle zauważalna, by dostrzec pastiszowe zamiary autorów i uśmiechać się pod nosem, a jednocześnie na tyle subtelna, by bez problemu dać się porwać historii i   u w i e r z y ć   jej. Zabieg ten świadczy o wysokim kunszcie literackim Strugackich, w którego zresztą nigdy nie wątpiłem.

Postacie, fabuła, morderstwo, giętki język – są atutami cenionymi przez wielu pożeraczy książek (łącznie ze mną). Wszystko to znajdziemy w Hotelu pod poległym alpinistą. Ale jest coś, co ma jeszcze większe znaczenie.  A mianowicie: motyw, czy też powód morderstwa. I sprawca. Jeśli tutaj jest słabo, jeśli motyw nie przekonuje, a rozwiązanie zagadki zdaje się być jawną hochsztaplerką, nawet reszta zalet nie pomoże. I nie zrozumcie mnie źle: Hotel pod poległym alpinistą to naprawdę dobra książka, którą czyta się świetnie, szybko i przyjemnie. Zakończenie psuje jednak wszystko to, co tak misternie budowali autorzy od pierwszej stronicy. Powiedzieć: zawód, to nic nie powiedzieć. Być może ktoś, kto świetnie zna twórczość Strugackich, nie będzie zaskoczony; ja jednak byłem. Nieprzyjemnie. Dlatego obniżyłem ocenę całości aż o jeden punkt. I teraz już wiem: to nie morderstwo jest najważniejsze, ale to co się za nim kryje.

Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER