WILLIAM SOMERSET MAUGHAM - Przed wizytą [recenzja #14]
Kunsztowne opowiadania Brytyjczyka to nowelistyka najwyższej próby.
Scena
1
Urokliwa
wysepka, palmy kokosowe schodzące aż do samego brzegu, rzeczka.
Z
niechlujnego statku na ląd schodzi szyper. Odwiedza mieszkającego od 25 lat na
wyspie Neilsona (polubiłem go, całą chatę ma wypełnioną książkami!). Przy
szklanicy whisky wysłuchuje historii o niejakim Rudym, o którym 30 lat
wcześniej mówili wszyscy. Ów Rudy znany był głównie ze swej urody, a także z
faktu, że zostawił swoją ukochaną. Właśnie na tej wyspie. Szyper słucha monologu
Neilsona i chociaż cieszy się, że mógł zejść na ląd, Neilson budzi w nim jakiś
nieokreślony niepokój.
Scena
2
Bateman Hunter wrócił z Tahiti do
San Francisco. Do wykonania miał tajną misję: dowiedzieć się, dlaczego jego
przyjaciel - Edward Barnard - nie wraca do San Francisco, gdzie od dwóch lat czeka
na niego piękna Izabella Longstaffe. Powrót Barnarda miał zarazem
przypięczetować ich ślub. Hunter kochał nie tylko swego przyjaciela, podkochiwał
się też w Izabelli. Wśród pięknej scenerii Tahiti dowiaduje się o zmianach,
jakie zaszły w Barnardzie. Czego się dowiedział? Czy Barnard wróci? Jak się
zachowa Izabella?
Okładka wydania - niestety, pełnego błędów i literówek (źródło: Milczenie Liter) |
Scena
3
Rodzina
Skinnerów szykuje się na garden-party u znajomego kanonika. Co tu na siebie
włożyć? Kto jeszcze przyjdzie? Co powiedzą inni ludzie? – Skinnerów przytłaczają
typowe przedimprezowe dylematy. Na dodatek rozmowa się nie klei – może dlatego,
że rodzina jest w żałobie. Wszak 8 miesięcy wcześniej ich córka Milly straciła męża.
Zmarł na Borneo na febrę. Tak przynajmniej mówią. Od czasu powrotu z Borneo
Milly dziwnie się zachowuje. Jest oschła i nieobecna. Tuż przed wyjściem, szok:
wyciągają z Milly informację o samobójstwie jej męża. Więc to jednak nie febra?
Co powiedzą ludzie na garden-party, gdy się dowiedzą? Tragedia!
PS.
Te opowiadanie jest zgodnie uznawane za jeden ze skarbów brytyjskiej literatury.
Scena
4
Statek
pasażerski relacji Singapur - Londyn. A na nim pani Hamlyn, płynąca do Londynu
załatwić rozwód. Choć wciąż kocha męża, dowiedziała się o zdradzie. Nie mogłaby
tak żyć, ma przecież swój honor. Najpierw jednak trzeba przetrwać podróż. Co tu
robić podczas wielodniowego rejsu po pustym oceanie? Pasażerowie, jak to
pasażerowie: bawią się, flirtują, rozmawiają. O, na przykład ten Irlandczyk,
niejaki Gallagher. Pragnie wrócić do swej deszczowej ojczyzny. Ciekawe,
dlaczego? Całkiem sympatyczny, choć brzydki – myśli pani Hamlyn. Wszystko się
zmienia, gdy Gallagher dostaje czkawki…
Scena
5
To
już końcówka siedmiotygodniowej podróży po Borneo. Lada moment dwóch białych –
Izzart i Campion – dotrą do celu. Znowu będą mogli usiąść na krześle,
porozmawiać z innym białym człowiekiem, no i najważniejsze: napić się whisky.
Spędzili ze sobą wiele czasu, pili, rozmawiali, bawili się, pracowali, ale mimo
wielu nici, którymi połączył ich los, wcale się nie lubią. Ten sam los (w postaci pióra Maughama) stawia
na ich drodze gwałtowny przypływ. Przypływ wywraca łodzie. Biali walczą o
życie, Campion topi się, krzyczy do Izzarta, by ten mu pomógł. Co robi Izzart? To
moment próby i człowieczeństwa.
…
A
teraz, zadanie dla Ciebie, Czytelniku: wymień przynajmniej 3 cechy wspólne powyższych
scenek.
Jedna
widoczna jest od razu: to egzotyczne miejsca i wyspy, podróże, zwiedzanie. Tam nieustannie
krzątają się myśli Maughama. Okazjonalne opisy przyrody egzotycznej odmalowane
są z niezwykłą plastyką. Trudno się dziwić, skoro Maugham wiele podróżował:
Indie, wyspy Pacyfiku, Indie, Chiny oraz wiele innych miejsc. Mimo, ze posiadał
dyplom lekarza medycyny, nigdy nie pracował w zawodzie, przez pewien czas
pracował za to w brytyjskim wywiadzie.
Życie
Maughama nadaje się zresztą na osobny artykuł: był biseksualny, wikłał się w
wiele romansów z osobami obojga płci. Nie przyznawał się do jedynej córki,
którą chciał wydziedziczyć kosztem swego sekretarza. Po prawie dwuletniej sądowej
batalii, Mary Elizabeth Hope udowodniła, że jej prawdziwym ojcem jest Maugham.
Prawnukiem Brytyjczyka jest też Derek Paravicini – niewidomy muzyczny geniusz, który
dzięki swemu słuchowi absolutnemu, potrafi zagrać każdą kompozycje natychmiast
po jej usłyszeniu.
Elizabeth Hope, córeczka tatusia (źródło: domena publiczna) |
Wytrawny czytelnik być może wychwyci homoseksualne skłonności autora we fragmentach takich jak ten:
Był zbudowany jak grecki bóg, szeroki w ramionach, a szczupły w biodrach […], o miękkich zarysach ciała, pełen tajemiczego, niepokojącego, kobiecego wdzięku. Skórę miał olśniewająco białą, mleczną, atłasową, delikatną jak u kobiety. […]
Twarz jego była równie piękna, jak całe ciało. Miał duże, szafirowe oczy, bardzo ciemne, tak że niektórym wydawały się czarne, i w przeciwieństwie do większości rudych ciemne brwi i długie, ciemne rzęsy. Rysy były doskonale regularne, a usta jak szkarłatna rana.
Ale…
rozgadałem się, przepraszam 😊 Wracam do przerwanego wątku. Tak więc:
podróże. Racja, zgadzam się w zupełności. Coś jeszcze?
…
…
…
Podpowiem.
Dwa:
rozstania. Maugham odnajduje perwersyjną przyjemność w portretowaniu
rozpadających się związków, wypalającej się miłości i porzuconych kobiet.
Trzy:
zmieniający się ludzie.
Bohaterowie
mierzą się ze swoimi marzeniami, sekretami, obietnicami, i niejednokrotnie
zawodzą. To nie jest przewidywalna proza z tanimi happy endami. To cierpienie,
zawód i gorzka pigułka rozczarowania. Jest ludzko nieprzewidywalna, a gorycz
pozostaje w czytelniku nawet po zakończeniu lektury.
Cztery:
może to, że powyższe scenki wcale nie brzmią zbyt zachęcająco?
Ha!
Może i tak, ale w tym właśnie tkwi geniusz Maughama.
Jego
opowiadania nic nie straciły na aktualności. Są na tyle uniwersalne i sprawnie
poprowadzone, że nie tylko zmuszają do zastanowienia, ale i przykuwają uwagę. Wzbudzają
emocje, a ich lektura sprawia przyjemność. Nie wiem jak Wam, ale mi naprawdę
nic więcej nie potrzeba.
Maugham
jest wytrawnym obserwatorem. Potrzeba nie lada kunsztu, by za pomocą czkawki odkrywać
prawdę o człowieku. Przekonywująco prowadzi dialogi, opisuje rozterki i decyzje
bohaterów, prezentując je nieraz od psychologicznej strony. Przejrzysty styl
charakteryzuje się brakiem zbędnych ozdobników i eksperymentalnego zacięcia.
Nie jest aż tak minimalistyczny, jak u Raymonda Carvera, ale podobnie skupia się
na swym celu. Przy tym wszystkim Maugham ani na moment nie zapomina, że oprócz
walorów dodatkowych, opowiadanie musi się przede wszystkim dobrze czytać. I tak
też jest w istocie.
Dlatego właśnie uważam, że kunsztowne opowiadania Brytyjczyka to nowelistyka najwyższej próby.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)