ARKADIJ, BORYS STRUGACCY - Piknik na skraju drogi
***
Bliżej nieokreślona przyszłość. Obca cywilizacja dociera na Ziemię i ląduje (rozbija się ?) w sześciu różnych miejscach, zwanych Strefami Lądowania. Miasteczko Harmont - gdzie dzieje się akcja książki - to jedna z takich Stref. Strefa jest odgrodzonym obszarem; mrocznym, pełnym tajemnic, niedopowiedzeń i niebezpieczeństw. Naruszając jej granice, należy wykazać się wielką ostrożnością (a i to może nie wystarczyć), gdyż nie obowiązują tam ziemskie prawa fizyki, grawitacja działa po swojemu a chwila nieuwagi i kontakt z "czarcim puddingiem" może kosztować utratę kończyn lub - w najlepszym wypadku - przekształceniem ich w gumiastą, rozciągliwą masę. Strefa potrafi także ożywić umarłych. Mimo to, z racji na obfitość przedmiotów pochodzenia pozaziemskiego, których prawdziwego przeznaczenia nie sposób dociec, przyciąga ona różnego rodzaju szmuglerów, handlarzy i poszukiwaczy przygód, zwanych stalkerami. Stalkerzy ryzykują zdrowie i życie, napędzając jednocześnie swoimi znaleziskami czarny rynek.
Głównym bohaterem powieści jest Red Shoehart, jeden z najbardziej doświadczonych stalkerów a jednocześnie laborant Międzynarodowego Instytutu Cywilizacji Pozaziemskich, filia w Harmont.
Red ma swój dom, swoją rodzinę, swoje życie i codzienne problemu. Ale... najlepiej czuje się właśnie w Strefie. To jego prawdziwy dom.
Nie znajdziemy tutaj banalnego opisu zielonych ludzików - ba, na dobrą sprawę nie wiadomo czy w ogóle wylądowali... A jeśli wylądowali - w jakim celu? To jedno z wielu pytań na które w Pikniku.. odpowiedzi nie znajdziemy. Pobudzona zatem - do granic możliwości - zostaje wyobraźnia czytelnika. Moja pracowała na najwyższych obrotach i naprawdę, dawno nie czytałem książki, która pozwoliłaby na tak intensywne wczucie się w akcję.
Bracia Strugaccy. Podobni? Borys z prawej. (źródło: domena publiczna) |
Strugaccy uciekają od nachalnego mędrkowania. Piknik... nie ma ambicji wyjaśnienia wszystkich tajemnic świata, bardziej pyta niż odpowiada.
Kolejna rzecz, którą absolutnie muszę podkreślić, to autentyczność postaci. Świetnie naszkicowane osobowości z krwi i kości, żadne tam wydmuszki! Być może dlatego niektóre z nich wzbudziły we mnie autentyczną, koleżeńską sympatię.
Mało ?
- niesamowity klimat (polecam czytać wieczorem)... Niejednokrotnie łapałem się na tym, że gdy tylko Red wchodził do Strefy, mimowolnie zwalniałem tempo czytania, co tworzyło przedziwną symbiozę między moim własnym oddechem a krokami Reda,
- realistyczne odwzorowanie zachowań ludzkich. W swym egoistyczno-próżniaczym zapędzie, czułem że zakolegowałem się z Shoehartem, że razem z nim wchodzę do Strefy.
Chyba już pora na podsumowanie, zanim wystrzelam się całkowicie z komplementów.
Dzieło Strugackich to futurystyczny gabinet luster ukazujący największe przywary nas samych.
W ten sam sposób można zresztą odczytać całą historię - jako przypowieść o człowieku i poszukiwaniu szczęścia - w tym przypadku zaklętego w mitycznej Złotej Kuli, spełniającej życzenia szczęśliwego znalazcy.
Czy złotą kulę da się odnaleźć ? Czy naprawdę daje ona szczęście i spełnia życzenia? Nie wiem.
Wiem jednak co innego: Piknik na skraju drogi to instant classic.
Komentarze
Prześlij komentarz
Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)